Anna ♥ Jonathan
Kiedy spotykasz na sesji parę zakochanych, a oni mówią Ci, że są nieśmiali – wiedz, że za chwilę wydarzy się coś wspaniałego. Właśnie takie miałam przeczucia w związku z sesją narzeczeńską Ani i Jonathana w Barcelonie.
Zaczęliśmy od zdjęć w parku Ciutadella, ale hiszpański upał sprawił, że szybko zapragnęliśmy napić się chłodnego tinto de verano (dostaliśmy sangrię, też była niezła!). Siedzieliśmy w jednej z pobliskich knajpek, czekając na patatas bravas, a ja nie mogłam się na nich napatrzeć. Opowiadali, że spotkali się przypadkiem, ale przebywając z nimi, czułam, że są dla siebie stworzeni. Ktoś im siebie zapisał i tak miało być. A teraz jesteśmy wszyscy razem w Barcelonie. Czy mogłam sobie wymarzyć lepszy początek kwietnia?
Nawet chwilowa ulewa nie była w stanie zepsuć nam świetnej zabawy! Co więcej, sesja przedłużyła się o kolejny dzień, ponieważ Ania i Jon zabrali nas na wycieczkę do urokliwej, nadmorskiej miejscowości Sitges. Czas spędzony z nimi mijał błyskawicznie, a migawka mojego Nikona wręcz płonęła od ilości ujęć. Nie mogło być inaczej, bo kiedy kobieta i mężczyzna są w siebie tak wpatrzeni i okazują sobie całą gamę emocji, nie pozostaje nic innego, jak intensywnie dokumentować te piękne momenty…
Dzień drugi: Sitges