Kiedyś słowo elopement oznaczało ucieczkę młodej pary z domu rodzinnego, żeby wziąć ślub w tajemnicy. Powodem takiego wyboru często był brak zgody rodziców na ich ślub. Najbardziej znanymi „elopersami” w historii literatury byli bez wątpienia Romeo i Julia, których sekretny ślub odbył się w grocie Ojca Laurentego. Ręka w górę, kto za młodu płakał na scenie ślubu w filmowej wersji dramatu Szekspira, z Leonardo di Caprio w roli Romeo?

Dziś jednak elopement nie ma nic wspólnego z tragiczną historią miłosną. Elopement to intymny ślub tylko we dwoje. Bez tłumów, bez wielomiesięcznych przygotowań, bez brania kredytów lub oszczędzania latami tylko po to, żeby usatysfakcjonować wszystkich dookoła ogranizując ślub „tak, jak wypada”. Bez stresu czy menu weselne przypadnie wszystkim do gustu, czy wybrać zespół weselny czy DJ’a, czy posadzić wuja Stefana koło kuzynki Joli z rodziną, czy też lepiej nie, bo będą do końca wesela kłócić się o politykę, zasadność szczepień czy (bez)sens obecności rodzynek w serniku.

Wyobraźcie sobie taką alternatywę: cisza, spokój, piękne okoliczności przyrody. Słychać tylko szum morza i słowa tej ukochanej, najważniejszej osoby. Bez tłumów. Bez pośpiechu, bo zaraz pani urzędniczka musi kończyć, bo zaraz następna para. Liczycie się tylko wy i ta chwila. Wasz ślub może odbyć się, gdzie tylko sobie wymarzycie; na polanie w Waszych ukochanych Bieszczadach, gdzie pojechaliście na pierwsze wspólne wakacje jeszcze za czasów studenckich. Na zjawiskowej plaży na Sardynii, przy zapierającym dech w piersi zachodzie słońca. W miejscu, które zawsze chcieliście odwiedzić razem. W miejscu, z którym łączą was wspomnienia. W sukni i garniturze albo w trampkach i lnianych spodniach. Tylko z ukochaną osobą lub z najbliższą rodziną. Wybór należy do was – ogranicza Was tylko wyobraźnia.

Niektórzy może pomyślą, że to tylko opcja dla samotników bez rodziny i przyjaciół. Że elopement to domena ślubów „byle szybko”, „byle jak”.

Moim zdaniem jest zupełnie odwrotnie – wiele osób decydujących się na elopement ma dobre relacje z bliskimi, lecz wolą spędzić ten jedyny dzień tylko we dwoje lub z garstką najbliższych osób, w rytmie „slow”. Zdarzyło mi się też fotografować takie śluby za granicą. Wszystko zostało kompleksowo zaplanowane i przygotowywe; a młode pary połączyły ślub z niezapomnianą podróżą poślubną. Wyobrażacie sobie ślub w cieniu palm na Malediwach połączony z nurkowaniem na rafie koralowej? Albo zaślubiny w Alpach, a potem tydzień szaleństw na nartach? Wszystko da się zrobić.

Elopement za granicą może wydawać się nierealny lub o wiele trudniejszy do zorganizowania niż ceremonia w Polsce. Wcale tak nie jest – z pomocą doświadczonej agencji lub wedding plannerki organizacja ślubu w wymarzonym miejscu wcale nie jest dużo trudniejsza niż wyjazd na wakacje z biurem podróży. Doświadczony konsultant nie tylko pomoże Wam w załatwieniu wszelkich niezbędnych formalności i przygotowaniu dokumentów, ale też doradzi jaki jest najlepszy czas na podróż do danego kraju i kompleksowo zadba o to, żeby Wasz ślub był wyjątkowy.

Pandemia i inne kryzysy sprawiły, że organizacja tradycyjnych wesel stała się dużo bardziej problematyczna, a ponadto wiąże się teraz z dużo większymi kosztami i niepewnością. Dlatego właśnie coraz więcej par decyduje się na elopement i Wam też polecam rozważyć tę niezwykle fotogeniczną i wspomnieniotwórczą formę ślubu :)

Do wpisu wplotłam zdjęcia z kilku intymnych ślubów na magicznej wyspie Sardynia. Marzy Wam się taki wyjazd? Chętnie pomogę Wam spełnić to marzenie! Odezwijcie się na kontakt@tiamofoto.pl i stwórzmy razem Waszą piękną historię miłosną <3